Ćwiczenia alarmowe GRJ w Tatrach 26-27.09.2015

W czwartek uruchomione zostały telefony do członków Grupy Ratownictwa Jaskiniowego PZA. Koordynatorzy w ciągu pół godziny zawiadomili 43 z 46 członków Grupy o wszczęciu prealertu do działań ratowniczych w jaskini. Każdy w trybie natychmiastowym miał określić swoją dyspozycję do działań.

W piątek rano status akcji zamieniono na alert z dyspozycyjnością 15 osób (11 członków Grupy plus 4 koordynatorów).SAM 6607 800x600

Zbiórka i odprawa w sobotę o godzinie 7:00 w bazie w Witowie. Celem ćwiczeń było sprawdzenie możliwości dyspozycyjnych Grupy i jednocześnie wspólnego działania w trudnych warunkach jaskiniowej akcji ratunkowej.  W sobotę o godzinie 7:00 - odprawa: wypadek grotołaza w jaskini Wielkiej Litworowej za trawersem Studni Flacha.  Przydział zadań, dobranie zespołów, pobranie sprzętu i o godzinie 8:15 wyszedł z bazy zespół poręczujący, a o 10:00 zespoły ratownicze.

SAM 6631 800x600

W Tatrach od dwóch dni lało pancernie, więc nie było miło. Izoterma "0" na 1700m, więc mokry śnieg niemal pewny. O godzinie 12:20 wszyscy są pod 

otworem jaskini. Strugi wody towarzyszyły od wlotówki do końca, najwięcej na "pięćdziesiątce" i na początku trawersu. Tuż po rozpoczęciu transportu pozoranta w noszach okazało się, że nie zmieści się w zakręcie szczeliny na trawersie Studni Flacha. Po półtorej godziny upartych prób przepchania noszy zrezygnowaliśmy. W przypadku realnej akcji ratunkowej ten fragment korytarza musi zostać poszerzony. Pozorant znalazł się na chwilę poza noszami, ale dalej już było lepiej. Balans na "pięćdziesiątce" - do noszy z pozorantem i za kołnierze ratowników wlało się mnóstwo wody. Dwa prożki na mokro, wlotówka i powierzchnia przywitała nas o 18:45 lekką zawieruchą mokrego śniegu. Ale o 21:40 wszyscy rozgrzewali się już w bazie :)

Tempo całej akcji było imponujące, sprawność działania bardzo wysoka. Jedynie zakręt na trawersie  okazał się nie do pokonania dla noszy z pozorantem. Zespół wykazał dobre zgranie oraz przygotowanie, zarówno kondycyjne jak i techniczne.

W niedzielne popołudnie ruszyliśmy do domów. Świeciło słońce, a z umykających chmur zaczęły wyłaniać się tatrzańskie ściany... I tak było pięknie :)

Mundek